Karkonosze zimą ♥ - Wodospad Kamieńczyka, Szrenica, Śnieżne Kotły

Cześć!


Dzisiaj chciałabym Was zabrać na weekend w zimowe Karkonosze - czyli powspominamy nasz walentynkowy wyjazd z 2020r, który podzielę na dwa osobne wpisy.

Zapraszam zatem na część pierwszą :)

Dzień pierwszy - Wodospad Kamieńczyka, Szrenica i Śnieżne Kotły



Naszym głównym celem były Śnieżne Kotły - jedno z piękniejszych miejsc w Polskich Karkonoszach.

Na Śnieżne Kotły możecie dotrzeć różnymi szlakami, np.:
- najłatwiejszą i najkrótszą opcją jest wjechanie wyciągiem na Szrenicę i dalej pieszo czerwonym szlakiem - ~1,5h
- z parkingów do Wodospadu Kamieńczyka czerwonym szlakiem przez Halę Szrenicką i Szrenicę - ~3,5h
- ze Szklarskiej Poręby spod Muzeum Mineralogicznego żółtym szlakiem obok Schroniska Pod Łabskim Szczytem - ~3h 
- ze Szklarskiej Poręby spod Wodospadu Szklarki niebieskim szlakiem do Schroniska Pod Łabskim Szczytem, a dalej żółtym - ~3,5h
- Z Jagniatkowa niebieskim szlakiem do Czarnej Przełęczy, a dalej czerwonym - ~3,5h

Uwaga, zimą niektóre szlaki są zamykane, m.in. żółty od Schroniska pod Łabskim. Przed wyprawą zawsze sprawdźcie na stronie Karkonoskiego Parku Narodowego czy dany szlak nie został zamknięty.

My zdecydowaliśmy się na nieco dłuższy trekking i wybraliśmy trasę od Wodospadu :) Samochód zostawiamy na płatnym parkingu przy Szosie Czeskiej i leśną, szeroką drogą (bez oznaczeń) kierujemy się w stronę Rozdroża pod Kamieńczykiem i tu odbijamy w czerwony szlak. Do tego momentu droga jest płaska, a po wejściu na szlak robi się lekko pod górę - jednak nadal jest bardzo łagodnie. Dopiero po kilkunastu metrach robi się stromo i ślisko. Zimą dobrze jest mieć tu ze sobą chociaż raczki. 
Po ok. 30 min jesteśmy przy Wodospadzie Kamieńczyka - można go obejrzeć z dołu, wejście jest płatne (teren KPN) i wąwozem przespacerować się pod sam Wodospad (choć my się nie zdecydowaliśmy to sama byłam na dole latem - polecam!), albo z góry - taras widokowy znajduje się obok Schroniska.



Przystajemy na chwilę na tarasie - dzięki wczesnej porze jesteśmy tu sami ♥, cykamy fotki i ruszamy dalej czerwonym szlakiem w stronę Hali Szrenickiej. Idzie się cały czas lasem, więc nie jest do zbyt widokowy szlak, dodatkowo idziemy cały czas w górę (nachylenie jest średnie, jednak nie ma żadnych wypłaszczeń po drodze). Do tego momentu towarzyszyło nam nieśmiało słońce. Jednak po dotarciu na Halę, schowało się za chmury. Widoczność była dość ograniczona, ledwo można było dostrzec schronisko.


Zatrzymujemy się więc na chwilę w środku, żeby się trochę ogrzać i decydujemy się na dalszą wędrówkę w stronę Szrenicy, zwłaszcza, że widoczność chwilowo się polepszyła. Mimo, że do Szrenicy jest dość blisko (~1 km) to do tamtejszego Schroniska docieramy po niecałej godzinie. Jest dość ostro pod górę, do tego świeży, nieudeptany jeszcze śnieg (pomimo raczków nogi ujeżdżały ze śniegiem). Zimny, silny wiatr i brak jakichkolwiek widoków zmuszają nas do kolejnej przerwy.





Mimo, że warunki się nie polepszyły, to też się nie pogorszyły, więc postanowiliśmy ruszyć dalej. Może gdzieś po cichu liczyliśmy, że wiatr rozgoni chmury chociaż na chwilę i wstrzelimy się w okienko pogodowe... Momentami nawet gdzieś tam było widać słońce, poprawiała się też widoczność. Jednak gdyby nie trasery (tyczki) wyznaczające drogę szlaku, moglibyśmy z łatwością się pogubić.





Po drodze mijamy formacje skalne Trzy Świnki, a kawałek dalej Twarożnik - choć gdyby nie mapa to ze względu na ilość śniegu moglibyśmy go nawet nie zauważyć... W końcu po ok. 2 h docieramy do celu naszej wycieczki, gdzie wita nas zamrożony RTON (Radiowo-Telewizyjny Ośrodek Nadawczy), który lata temu służył jako Schronisko. Trochę szkoda, że obecnie nie pełni już takiej funkcji, bo miejsce jest naprawę fenomenalne - choć wtedy zimą za dużo nie zobaczyliśmy :)




Chwilę kręcimy się po Kotłach i wracamy, gdyż pogoda zaczyna się robić nieciekawa. Znów zmniejszona widoczność, padający zamarznięty śnieg i wzmożony wiatr wiejący nam prosto w twarze sprawiają, że zaczynamy marzyć by znaleźć się już w ciepłym pokoju.
Po minięciu Hali Szrenickiej czujemy się jakbyśmy się nagle znaleźli w zupełnie innym miejscu. Wiatr ucichł, chmury zniknęły i nawet od czasu do czasu pojawia się słoneczko. Przy Wodospadzie tłum turystów, którzy ślizgają się na szlaku i łapią czego się tylko da, byle by nie wywinąć orła... Słońce musiało roztopić śnieg, który zdążył z powrotem zamarznąć, więc dziękujemy sobie w duchu za zakup raczków.

Mimo, że pogoda nam nie dopisała, to i tak byliśmy zadowoleni. Surowy klimat Karkonoszy sprawił, że czuliśmy się jakbyśmy byli na Antarktydzie. Było to też dla nas nowe doświadczenie, z którego wyciągnęliśmy kilka wniosków.

Czas wg Mapy Turystycznej to ok 6h, nam z przystankami w Schroniskach i ze względu na trudne warunki zajęła ok 8, może nawet 9h.

Źródło: Mapa Turtyczyna

Źródło: Mapa Turystyczna

Data wycieczki: 14.02.2020r
Projekty:
- Korona Karkonoszy KZKG RP - 2/20
- Sudeckie Tysięczniki KZKG RP - 2/55
- Tysięczniki Polskich Gór KZKG RP - 4/250

Do zobaczenia na szlaku!
PAM.

Komentarze