Kraina Wygasłych Wulkanów - Radogost, Bazaltowa i Rataj oraz dwa Wąwozy

Cześć!

W tym roku będąc w zachodniej części Sudetów zaplanowaliśmy sobie zwiedzanie Pogórza Kaczawskiego i Krainy Wygasłych Wulkanów. Już w tamtym roku zaintrygowała nas tabliczka przy drodze właśnie z oznaczeniem Krainy, jednak nasze plany były już tak napięte, że nie mieliśmy już gdzie wcisnąć.

W Krainie jest sporo do zwiedzania, jednak my na początek wybraliśmy te najbardziej znane miejsca. I tak dzisiaj zapraszamy Was na wycieczkę po Wąwozie Myśliborskim i Siedmickim oraz na szczyty trzech wygasłych wulkanów Radogost, Bazaltowa i Rataj.

Dacie wiarę, że ~500 milionów lat temu mieliśmy w Polsce wulkany? Brzmi to absurdalnie, ale tak właśnie było. Najwięcej śladów po dawnych wulkanach zlokalizowane jest właśnie w Sudetach - na Pogórzu i w Górach Kaczawskich, jednakże występują one też w innych regionach Polski. Góry wulkaniczne znajdziemy też w Beskidach, Gorcach, Pieninach i Górach Świętkorzyskich.

W Krainie został poprowadzony również szlak w kolorze żółtym, który mierzy ok 100 km i poprowadzi nas przez większość najciekawszych miejsc, a jego początek/koniec jest w Złotoryi i Legnickim Polu. My całego szlaku oczywiście nie przeszliśmy, a jedynie wybrane fragmenty.

Jednym z nich jest Wąwóz Myśliborski - i to od niego zaczęliśmy wędrówkę po Krainie. 
Zaopatrzcie się w kawę, herbatę czy inne takie, bo dzisiaj będzie długo :)

Aby dojechać na miejsce kierujemy się do miejscowości Myślibórz. Auto zostawiamy na strzeżonym parkingu, który kosztuje 5 zł za cały dzień. My na parking przyjeżdżamy ok. 8:00 rano i poza nami na parkingu był tylko jeszcze jeden samochód, a osoby pobierającej opłaty brak. Zabieramy więc plecaki, chwilę się motamy próbując się zorientować którędy iść i w końcu po odnalezieniu żółtych znaków ruszamy w stronę Wąwozu.

Wąwóz Myśliborski

Wąwóz Myśliborski

Szlak wiedzie nas cały czas ubitą gruntową dróżką, na samym początku mijamy Słoneczną Łąkę - nie odbijamy na nią jednak bo przed nami długa droga. Po ok 5 min wchodzimy do Rezerwatu Przyrody - czyli do Wąwozu. Od teraz towarzyszy nam potok Jawornik. W drodze mijamy kilka tablic informacyjnych - jedną z nich znajdujących się zaraz na początku jest Polana Jaskiniowców, spod której możemy odbić na punkt widokowy Skałkę Elfów, z którego możemy podziwiać Wąwóz z góry :) Tym razem zdecydowaliśmy się zboczyć z trasy - podejście na Skałkę jest nieco strome i śliskie, jednak dotarcie na "górę" zajmuje nam nie więcej niż 10 min. Widok stąd jest bardzo ładny, w oddali dostrzegamy nawet jakiś zamek (obok którego później będziemy przejeżdżać).

Widoki z Elfiej Skałki

Widoki z Elfiej Skałki


Robimy kilka zdjęć i wracamy na główną trasę. Oprócz nas w Wąwozie nie ma ani jednej żywej duszy - dzięki temu jest tu w pewien sposób tajemniczo i dziko. Wsłuchujemy się w śpiewy ptaków oraz szum potoku i co rusz komentujemy jak tu ładnie :) Po ok. 40 min dochodzimy do skrzyżowania szlaków żółtego z czarnym. Czarny prowadzi do miejscowości Jakuszowa i nim można skrócić całą trasę o jakieś 4 km omijając tym samy Wąwóz Siedmicki. My jednak kierujemy się za żółtymi znakami, przechodząc przez drewniany mostek. Tuż za nim mamy krótkie strome podejście - należy uważać bo jest tutaj dość ślisko i łatwo jest zaliczyć glebę (o czym się niestety przekonałam ...). Po jakiś 200 m mijamy odejście ścieżki spacerowej Wąwozu (którą można wrócić na parking) i już po leśnej ścieżce dalej po żółtych znakach docieramy do Sowiej Skałki, gdzie zmieniamy szlak na czarny kierując się w stronę Nowej Wsi Wielkiej.

Wąwóz Myśliborski

Wąwóz Myśliborski

Wąwóz Myśliborski

Do tej pory szło nam się przyjemnie, niestety czarny szlak widać jest rzadko uczęszczany przez turystów, gdyż był nieco zarośnięty. Raz trawa sięgała nam do kostek, raz do kolan. Minęliśmy kolejne odbicie ścieżki przyrodniczej (którym moglibyśmy wrócić do drewnianego mostku), jednak nie ugięliśmy i ruszyliśmy wyznaczoną trasą. Dzikość tego szlaku nas z jednej strony fascynowała, a z drugiej nie było tam zbyt przyjemnie - o my głupi nie wiedzieliśmy jeszcze co czeka nas dalej! Momentami szlak jednak dał się lubić, towarzyszył nam potok i od czasu do czasu ścieżka nie było zarośnięta. W końcu doszliśmy do niebieskiego szlaku i wyszliśmy z lasu na żwirową drogę pożarową. To była bardzo miła odmiana i liczyliśmy, że tak będzie już do końca.

Szlak niebieski między Wąwozem Myśliborskim a Siedmickim

Szlak niebieski między Wąwozem Myśliborskim a Siedmickim

Między Wąwozami

Potok Młynkówka

Potok Młynkówka

Po ~30 min doszliśmy nią do skrzyżowania szlaków niebieskiego z zielonym, który w prawo prowadził do Wąwozu Nowowiejskiego, a lewo do Siedmickiego. Znajdują się tutaj również dwie małe wiaty turystyczne i miejsce na ognisko. Nie tracąc czasu odbijamy w lewo i cieszymy się, gdyż początek zielonego szlaku jest wybrukowany. Przechodzimy przez Potok Młynkówka i tuż za nim nasza naiwność przechodzi w załamanie. Chaszcze na wcześniejszym czarnym szlaku, to w porównaniu z tym co czeka nas na zielonym to maleńka trawka... Już na dzień dobry przedzieramy się przez chaszcze pokrzyw, jeżyn i innych takich które sięgają mi prawie do ramion - Artur ma nieco bardziej komfortową sytuację mierząc swoje 1,90m. Czaki z kolei zdaje się nic sobie z tego nie robić i dzielnie przedziera się razem z nami. Po chwili jednak wychodzimy z tych gąszczy i możemy podziwiać szumiący obok potok. I tak na zmianę idziemy raz przez większe, raz przez mniejsze chaszcze, od czasu do czasu przechodząc przez powalone drzewa.

Wąwóz Siedmicki

Wąwóz Siedmicki

Welcome to the jungle - Wąwóz Siedmicki

Wąwóz Siedmicki

Wąwóz Siedmicki

Cały szlak ma ok. 2 km i jego przejście zajęło nam ~40 min - jednak miałam wrażenie, że szliśmy tamtędy kilka godzin. Byłam zła na siebie, że wybrałam nam taką drogę. Zwłaszcza, że czekało nas jeszcze jakieś 10 km, a za Wąwozem mieliśmy przejść jeszcze przez Rezerwat nad Groblą. Chciało mi się płakać, nogi mnie piekły od pokrzyw i zadrapań od jeżyn - dopiero mniej więcej w połowie Wąwozu poddałam się i przypięłam nogawki (chwała Bogu za spodnie 2w1!) - Artur twardo szedł w krótkich do samego końca... Radość jaką oboje czuliśmy pod dojściu do asfaltu w Siedmicy jest nie do opisania! Nigdy jeszcze tak się nie cieszyliśmy na widok drogi asfaltowej na szlaku! A wiecie co było najśmieszniejsze? Że przy wyjściu do drogi stała tabliczka kierująca do Wąwozu z napisem:

Śmiać się czy płakać? ;)

Zastanawiamy się chwilę, czy nie iść dalej drogą, jednak dochodzimy do wniosku, że i tak gorzej już chyba być nie może i mimo wszystko kierujemy się za zielonymi znakami w stronę Rezerwatu nad Groblą. Początkowo szlak prowadzi nas gruntową polną drogą, mijamy wiatę przy której spotykamy pierwszych na szlaku ludzi oraz tablicę informującą o wejściu na teren rezerwatu. Po kilkunastu metrach mijamy dwie starsze panie w sukienkach i już wiemy, że nie czekają na nas żadne krzaki :)

Początek szlaku zielonego do Rezerwatu Nad Groblą

Rezerwat Nad Groblą

Rezerwat jest bardzo przyjemnym miejscem na spacer - idziemy cały czas przez las, twardą gruntową drogą. Od czasu do czasu mijamy ciekawe formacje skalne, znów możemy się cieszyć szumiącym obok Potokiem i śpiewem ptaków. Niestety w pewnym momencie błogi spokój zakłócają crossowcy, jednak szybko ich mijamy i nie mamy już "przyjemności" ich więcej spotkać :) Spotykamy za to z daleka dwie młode sarny - niestety nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia, bo nas zauważyły i uciekły. Po jakiś 40 min dochodzimy do pierwszych zabudowań i miejscowości Grobla. Tu odbijamy w czerwony szlak i zgodnie z informacją na szlakowskazie do Ragodostu mamy niecałą godzinę drogi.

Rezerwat Nad Groblą


Szlak nie jest wymagający, na początku delikatnie prowadzi nas do góry skrajem lasu, a następnie przez las. Gdy znowu wychodzimy na otwartą przestrzeń, szlak prowadzi nas już po płaskim, gdy znów wchodzimy w las czeka nas jeszcze tylko parę metrów do odbicia w stronę Radogostu. Nie trzeba jednak pilnować odbicia bo po drodze mijamy tabliczkę z informacją gdzie należy odbić :) Do szczytu mamy jakieś 10 min pod górkę. 

Radogost 398 m n.p.m.

Radogost - powulkaniczne wzniesienie, które mierzy 398 m n.p.m. Znajduje się tutaj murowana wieża widokowa o wys. 22 m. Dzięki niej wzniesienie jest atrakcyjniejsze, gdyż rozciągają się z niej widoki na Sudety i Pogórze Sudeckie, Wał Trzebnicki i Równię Wrocławską. Samo wzniesienie jest zalesione. Mamy tu również tabliczkę z nazwą oraz ławeczki i miejsce na ognisko. Przysiadamy więc żeby coś w końcu zjeść w spokoju, jednak po chwili dociera tu ok 20 osobowa wycieczka z dziećmi, więc robi się nieco gwarno. Zjadamy więc w pośpiechu i zbieramy się na dół. Cofamy się nieco i odbijamy w lewo również za czerwonymi znakami, w stronę wsi Kłonice. Zejście jest nieco bardziej strome niż wcześniejsze podejście, wychodzimy z lasu i mijamy wiatę turystyczną i łąką docieramy do wsi. Tutaj znajduje się niewielki darmowy parking.

Wieża widokowa na Radogoście

Widoki z wieży widokowej na Radogoście

Wiata pod Radogostem

Ku wsi Kłonice

Ruszamy dalej szlakiem czerwonym, który prowadzi nas w większości przez las, w stronę kolejnego wulkanicznego wzniesienia - Bazaltowa Góra, która mierzy 368 m n.p.m. Podobnie jak na Radogoście znajduje się tutaj urokliwa, 10m wieża - niestety widoków z niej się nie uświadczy, gdyż wszystko zasłaniają nam korony drzew. Nie mniej jednak wieża jest zdecydowanie ładniejsza od tej wcześniejszej i ma swój klimat :) Tutaj również znajdziecie tabliczkę z nazwą wzniesienia.

Początek czerwonego szlaku między Kłonicami a Bazaltową

Przerwa na czereśnie :)

Dotarcie na miejsce nie zajęło nam więcej niż 1h, nie napotkaliśmy tu żadnych trudności. W pewnym momencie szlak wychodzi do niezbyt ruchliwej ulicy, przez którą trzeba przejść. Tuż przed ulicą minęliśmy odbicie do Groty Pustelnika, do której chcieliśmy zajrzeć - jednak tak się zagadaliśmy, że zupełnie o niej zapomnieliśmy ;) Za ulicą podchodzimy trochę pod górę i mijamy się ze starszą Panią, która pyta nas gdzie zmierzamy. Przy okazji daje nam wskazówkę, gdzie należy odbić, by dojść na punkt widokowy i do wieży widokowej - dzięki jej uprzejmości nie musimy pilnować mapy, żeby wiedzieć gdzie odbić. Łatwo rozpoznać to miejsce, gdyż po lewej stronie znajduje się tablica informacyjna i wiata, a pomiędzy nimi a dalszą drogą jest nasze odbicie które prowadzi dość stromo w górę. Po lewej stronie między drzewami możemy dostrzec pozostałości wulkaniczne - bazaltowe skały w formie słupów. No nie powiem - robią wrażenie! Stromy odcinek okazuje się króciutki i już po chwili stajemy na punkcie widokowym, zabezpieczonym drewnianymi barierkami, z którego rozciąga się panorama na Góry Kaczawskie, Kamienne i Wałbrzyskie. Dojście stąd do wieży to kwestia kilku minut :)
Bazaltowe skały w formie słupów

Taras widokowy na Bazaltowej

Bazaltowa 367 m n.p.m

Wieża widokowa na Bazaltowej

Z Bazaltowej udajemy się wydeptaną ścieżką w kierunku czerwonego szlaku, dochodzimy do miejsca oznaczonego jako dawny kamieniołom (jednak ślady po nim są znikome) i chwilę zajmuje nam zorientowanie się, jak iść dalej. Znajdujemy ścieżkę i dopiero po kilkunastu krokach zauważamy czerwony znaczek na drzewie. Schodzimy nieco w dół przez las i po jakichś 5 min z niego wychodzimy. Teraz szlak prowadzi nas przez pole z jakimś zbożem - na szczęście nie musimy się przez nie przedzierać bo jest tutaj wyraźna ścieżka. I ten odcinek podoba nam się najbardziej w całej trasie. Szum zboża działa na nas odprężająco i od razu mamy przed oczami scenę z Gladiatora.

Najfajniejszy odcinek na czerwonym szlaku pomiędzy Bazaltową a Ratajem


Za polem dochodzimy do gruntowej ścieżki i odbijamy w prawo. Mijamy miejsce do biwakowania i dochodzimy do skrzyżowania z żółtym szlakiem. Skręcamy w lewo i za żółtymi i czerwonymi oznaczeniami kierujemy się już na ostatni punkt naszej dzisiejszej wyprawy - Rataj i Małe Organy Myśliborskie.

Szlak czerwony i żółty 

Rataj - najniższe tego dnia wzniesienie wulkaniczne, mierzące 350 m n.p.m.  Mimo to, naszym zdaniem najciekawsze. Choć widoków tu żadnych nie uświadczycie ze względu na zalesiony teren, to warto tu przydreptać. Znajduje się tutaj ponad 40-metrowa ściana, zbudowana ze słupów bazaltowych - tzw. Małe Organy Myśliborskie. Coś niesamowitego i pięknego! Nam opadły szczęki ;)

Ciekawostką jest też fakt, że w średniowieczu na wzniesieniu znajdowała się warownia, stanowiąca formę przejściową między zamkiem a grodem obronnym. Niestety pozostałości po warowni zostały zniszczone podczas eksploatacji surowca skalnego.

Małe Organy Myśliborskie

Małe Organy Myśliborskie

Małe Organy Myśliborskie

Po zrobieniu pamiątkowych zdjęć i nacieszeniu się widokiem wracamy na szlak żółty i czerwony, kierując się w stronę Myśliborza. Przez chwilę idziemy przez las, by następnie wyjść na łąkę, którą dojdziemy do drogi i pierwszych zabudowań. Kierując się na parking mijamy Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt i Centrum Edukacji Ekologicznej i Krajoznawstwa Salamandra (które niestety było nieczynne). Mijamy także niewielki sklepik, w którym znajduje się pieczątka :) Wbijamy ją do naszego kalendarza na pamiątkę i kierujemy się już prosto na parking, który teraz pęka w szwach :)

Cała trasa z przerwami na odpoczynek, jedzenie i zdjęcia zajęła nam ~6,5h - czyli całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że wg mapy trasa powinna zająć ~6h.

Źródło: Mapa Turystyczna

Źródło: Mapa Turystyczna


Podsumowując, na każde ze wzniesień warto się przejść. Na Rataj by zobaczyć Małe Organy, na Bazaltową dla urokliwej wieży widokowej i bazaltowych słupów, a na Radogost dla widoków z wieży. Jeśli natomiast chodzi o Wąwozy i Rezerwat - Wąwóz Myśliborski na pewno warto odwiedzić wcześnie rano. Rezerwat nad Groblą to również ciekawe miejsce, idealne spacer z dala od tłumów w bardziej znanych miejscach. A Wąwóz Siedmicki? No cóż, miał swoje ładne miejsca, jednak wątpliwe żebyśmy kiedykolwiek tam wrócili - jesteśmy na nie :( Ale jeśli ktoś lubi, aż tak bardzo dzikie tereny to powinien być zadowolony :) 

Mamy nadzieję, że dotrwaliście do końca i chociaż trochę Was zainteresowaliśmy tymi terenami i przy okazji wizyty w bardziej znanych okolicach skusicie się na któreś z wyżej opisanych :)
A może już tutaj byliście? Dajcie znać w komentarzach :)

Do zobaczenia na szlaku!
PAM.

Komentarze