Rudawy Janowickie - Lwia Góra, Wołek, Dzicza i Świnia Góra

Cześć!

Po zdobyciu Wielkiej Kopy zostały nam cztery szczyty do zdobycia złotej odznaki Korony Rudaw Janowickich KZKG RP: Lwia Góra będąca najwyższym punktem Starościńskich Skał, Wołek, Dzicza Góra oraz Świnia Góra.

Postanowiliśmy połączyć te szczyty i zdobyć je za jednym zamachem.

W związku z powyższym, zapraszamy Was na finisz zdobywania Korony Rudaw Janowickich KZKG RP!
P.S.: Znów będzie długo, ale warto ;)

Lwia Góra - to mierzące 718 m n.p.m. wzniesienie zwieńczone grupą granitowych skał o nazwie Starościńskie Skały. Przez lata erozji wypreparowały się w nich fantazyjne kształty i możemy zobaczyć m.in. Dziób, Konia czy Ryjówkę. Na szczycie mamy taras widokowy zabezpieczony barierkami oraz tablicę informacyjną opisującą panoramę i szczyty, na które patrzymy. A widoki są obłędne!

Do Starościńskich Skał możemy dotrzeć:
- niebieskim szlakiem z Przełęczy Karpnickiej - ~1,5h
- żółtym, a potem niebieskim szlakiem ze Strużnicy - ~1h (przez Strużnickie Skały)
- czarnym szlakiem ze Strużnicy - ~1h (na tym szlaku jest jeden wyjątkowo bardzo stromy fragment!)
- zielonym, a potem niebieskim szlakiem z Janowic Wielkich - ~2h (szlak prowadzi przez Ruiny Zamku Bolczów, który swoją drogą polecamy odwiedzić)

My zdecydowaliśmy się wystartować ze Strużnicy. Początkowo mieliśmy wybrać czarny szlak, jednak zmieniliśmy koncepcję i przy rozejściu szlaków odbiliśmy w żółty. Auto zostawiamy na dzikim parkingu (jest miejsce na kilka samochodów, znajduje się tutaj tablica informacyjna na temat Rudaw Janowickich i Strużnickich Skał, jednak brak znaku "P") w okolicach budynków nr 11 i 13. Przechodzimy przez drewniany mostek nad Karpnickim Potokiem i już po paru minutach dochodzimy do rozejścia szlaków.




Odbijamy w lewo za żółtymi znakami. Szlak początkowo prowadzi nas scieżką wysypaną żwirem, a po chwili wąską dróżką pomiędzy drzewami. Z lewej strony mijamy staw, a z prawej boisko :) Po chwili szlak odbija delikatnie w lewo przez potok, idziemy jeszcze chwilę szutrową płaską drogą i wchodzimy w las. W tym momencie zaczynamy w końcu zdobywać wysokość - nie jest jednak stromo. Jest nieco ślisko i błotniście, a dodatkową atrakcją poza uwielbianymi przeze mnie naparstnicami są maleńkie żabki, których jest pełno! Musimy więc uważać, żeby ich nie podeptać - żabki były też na tyle ruchliwe, że ciężko było zrobić im wyraźne zdjęcie.





Po paru minutach docieramy do pierwszego celu naszej wędrówki - Strużnickich Skał - jednej z wielu granitowej grupy skalnej, jakie możemy spotkać w Rudawach Janowickich. A tworzą je trzy skały: Dziobata, Żelazko i Skałka przy Szlaku - i tak, znajduje się ona tuż przy szlaku :D A jej kształt przypomina niezbyt zadowolonego z życia człowieka :P

Po ~30 min od startu docieramy do skrzyżowania z niebieskim szlakiem. Stąd możecie skierować się w lewo w stronę Schroniska Szwajcarka i Cycków Janowickich (o których możecie poczytać TU) lub tak jak my - w prawo - w stronę Wołka i Skalnika, a wcześniej Starościńskich Skał. 






Niebieski szlak nie powinien sprawić Wam większego problemu - szeroka, utwardzona leśna droga, w większości prowadząca nas płasko lub delikatnie w górę. Po drodze mijamy kolejne ciekawe skałki, aż w końcu po kolejnych niecałych 30 min docieramy do skrzyżowania ze szlakiem czarnym i stajemy pod Starościńskimi Skałami :) Tu wita nas tablica informacyjna, a skały już z dołu robią wrażenie.

Skręcamy w lewo za czarnymi znakami i kamienistym szlakiem kierujemy się na skałki i taras widokowy, na który wchodzimy po wydrążonych w skale kamiennych schodach. Po nieco ponad 1h zdobywamy Lwią Górę. A widoki zapierają nam dech w piersiach! Możemy stąd podziwiać m.in. Cycki Janowickie, Karkonosze i Góry Kaczawskie. Sztos!









Spędzamy tu sporo czasu - Artur oczywiście musi powspinać się po skałach, robimy zdjęcia i napawamy się widokami. Cieszymy się chwilą i spokojem jaki tu panuje (poza nami nie ma tu nikogo). W końcu ruszamy dalej, wracamy pod skały i dalej niebieskim szlakiem ruszamy w stronę Doliny Janówki. Szlak początkowo schodzi dość mocno w dół, mamy tu trochę kamieni i korzeni więc trzeba uważać. W pewnym momencie ścieżka robi się błotnista, a momentami przecina ją płynąca woda - więc musimy przechodzić po większych kamieniach. Ot dodatkowa atrakcja :)







W końcu jednak wychodzimy na szutrową drogę i nią dochodzimy do kolejnego punktu - Skały Piec - jednej z najokazalszych i najpopularniejszych skał w Rudawach. Górna część skały służy jako punkt widokowy - znajdziecie tam ławeczkę i zabezpieczenia w postaci barierek. Natomiast od dołu na skałę można się powspinać - ale jedynie poza okresem lęgowym ptaków, który obowiązuje od 1 stycznia do 31 lipca. W związku z zakazem Piec podziwiamy jedynie od góry i nie mamy sposobności obejrzenia jej od dołu. Nie zraża nad to jednak bardzo, bo widoki ze skały są niesamowite ;) (Tak - dzisiaj będzie dużo zachwytów :) ). Możemy stąd podziwiać m.in. Starościńskie Skały, na których jeszcze przed chwilą byliśmy :)







Robimy pamiątkowe foty i ruszamy dalej, by już po chwili stanąć przed kolejną niesamowitą atrakcją - Skalnym Mostem. To wąska grzęda skalna o wysokości ponad 20m i długości ok. 30 m. Skały są spękane pionowo i zwieńczone są smukłą turnią oddzielającą się w górnej części od reszty masywu - łączy je jedynie wąski naturalny pomost skalny - stąd nazwa całej formacji. I powiemy Wam - szczęki nam opadły! Wiele miejsc podczas dzisiejszej wyprawy nas zachwyciło, ale Skalny Most zrobił na nas największe wrażenie. Jest to zdecydowanie miejsce obowiązkowe do odwiedzenia. Zwłaszcza, że o dziwo poza nami nie było tu nikogo! A jeśli lubicie się wspinać - to miejsce idealne ;)



Wracamy na szlak i po kilku minutach dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem żółtym. Możecie iść dalej prosto niebieskim w kierunku Ruin Zamku Bolczów, w lewo również w kierunku Ruin, lub zrobić pętlę i wrócić nim do Strużnickich Skał. My jednak odbijamy żółtym w prawo i rozpoczynamy mozolne podejście w kierunku Polany Mniszkowskiej. Nie jest tu stromo, jednak idziemy czymś a la asfalt, dodatkowo idziemy terenem otwartym (las jest po obu stronach) i słońce chce nas dosłownie spalić. I kilkukrotnie mija nas ten sam samochód, który za każdym razem ma gdzieś, że mija ludzi i nawet nie zwalnia, przez co strasznie się kurzy... Z plusów - towarzyszy nam Potok Janówka, do którego jest całkiem dobry dostęp więc momentami pozwalamy Czakiemu się w nim schłodzić i ugasić pragnienie.

Po ~40 min docieramy do Polany, gdzie żółty szlak łączy się z niebieskim, skręcamy w prawo i oboma kolorami zmierzamy w stronę Wołka. Na początku mamy jedno krótkie podejście, wychodzimy z lasu przed polanę znajdującą się w pobliżu Małego Wołka (tu możemy podziwiać panoramę Rudaw), mijamy ją i zaczynamy najgorszy fragment całej wędrówki - czyli idziemy po Wołek!

Wołek - szczyt mierzący 878 m n.p.m. W całości zalesiony, więc widoków z niego nie uświadczymy. Te jednak możemy podziwiać spod szczytu - idąc niebieskim i żółtym szlakiem od strony Janowic (panorama na Góry i Pogórze Kaczawskie) lub od strony Czarnowa (panorama na Karkonosze). Na szczycie postawiono dziękczynny krzyż poświęcony Janowi Pawłowi II.

Jeżeli chcielibyście wybrać się jedynie na ten szczyt (lub na niego w pierwszej kolejności) to dotrzecie tu:
- żółtym szlakiem, a potem niebieskim z punktu widokowego w Rędzinach - ~0,5h
- zielonym, a potem niebieskim szlakiem z Janowic Wielkich (przez Ruiny Zamku) - ~2h
- żółtym, a potem niebieskim szlakiem z Czarnowa - ~1,5h

Jak już wiecie, my na Wołek zmierzaliśmy od strony Janowic, podążając szlakami żółtym i niebieskim. Podejście jest dość strome, dodatkowo teren jest z jednej strony całkowicie wykarczowany przez co mamy mało cienia, z drugiej zaś mamy las więc momentami mamy gdzie się schować przed słońcem. Ten fragment może zmęczyć, jednak jak obejrzymy się za siebie to widok wynagradza cały trud ;) Wchodzimy w las i do szczytu idziemy już płaską leśną ścieżką. Tu robimy sobie pamiątkowe zdjęcie z tabliczką z oznaczeniem szczytu. Mieliśmy zrobić przerwę na jedzenie, jednak zbyt duża ilość owadów i kompletny brak powietrza zmusza nas do dalszego marszu.





Dochodzimy do punktu widokowego - a w zasadzie to małe przerzedzenie drzew - gdzie jest już lepiej, więc przysiadamy na trawie i robimy przerwę z widokiem na Karkonosze :) Po zregenerowaniu sił ruszamy dalej, dochodzimy do rozejścia szlaków - żółty odbija do wsi Rędziny, a niebieski prowadzi nas w stronę Dziczej Góry i dalej można nim dojść na Skalnik.

Dzicza Góra - mierzy 881 m n.p.m. i jest drugim co do wielkości szczytem w Rudawach Janowickich. Niestety znajduje się poza szlakiem, a my nie zauważyliśmy ścieżki, która by nas na niego doprowadziła. A podobno widoki ze szczytu są bardzo ładne.
Szlaki które Was tu doprowadzą:
- żółty, a potem niebieski z punktu widokowego w Rędzinach - ~0,5h
- żółty, a potem niebieski z Czarnowa - ~1,5h
- żółty, a potem niebieski ze Strużnicy - ~2h

Od punktu pod Wołkiem gdzie robiliśmy przerwę, schodziliśmy cały czas w dół, stopniowo tracąc wysokość, a szlak prowadził leśną wąską ścieżką. Przy rozejściu szlaków weszliśmy na szeroką szutrową drogę i w momencie kiedy robiliśmy screen z lokalizacją pod Dziczą Górą zorientowaliśmy się, że minęliśmy ścieżkę. Nie chciało nam się jednak już wracać, a i przez las nie mieliśmy ochoty się przedzierać - trudno, robimy screen z lokalizacją pod szczytem i ruszamy po ostatni szczyt KRJ - Świnią Górę.



Świnia Góra - wzniesienie o wysokości 751 m n.p.m., w całości zalesione i leżące poza szlakiem. W jej rejonie znajdują się granitowe skałki zwane Świnkami.
By dojść na szczyt należy kierować się:
- żółtym szlakiem ze Strużnicy - ~1h
- żółtym szlakiem z Czarnowa - ~1,5h
W obu przypadkach należy posiłkować się mapą i gpsem, gdyż szlak prowadzi nas na niego tylko częściowo.

My mieliśmy podążać spod Dziczej Góry żółtym szlakiem, jednak na mapie widzieliśmy zaznaczoną inną ścieżkę. Obawialiśmy się, że może być to jakaś zarośnięta ścieżka, jednak okazało się, że to szeroka, żwirowa droga pożarowa, więc w nią odbiliśmy. Po niecałych 20 min marszu docieramy pod ostatni szczyt - odbijamy w kolejną leśną ścieżkę, która jest przeorana przez jakiś cięższy sprzęt i ruszamy w stronę szczytu. Gdy jesteśmy już maksymalnie blisko stwierdzamy, że to w końcu ostatni i warto stanąć na samym wierzchołku no i zobaczyć te Świnki, więc przedzieramy się przez las z włączonym gps. Chwilę później zdobywamy ostatni, dziesiąty szczyt do Korony Rudaw Janowickich KZKG RP :) robimy zrzut lokalizacji, rozglądamy się za skałkami i zostajemy zmuszeni do szybkiej ewakuacji, gdyż w pobliżu trwa wycinka drzew i cięższy sprzęt który przeorał ścieżkę okazał się kombajnem do wycinki i właśnie jechał prosto na nas.




Wróciliśmy więc szybko na drogę pożarową i posiłkując się mapą ruszyliśmy w kierunku czarnego szlaku pod Starościńskimi Skałami. Większość drogi prowadzi nas delikatnie w dół. Dopiero po odbiciu pod Starościńskie musimy nieco podejść pod górę - jednak podejście nie jest wymagające. Dochodzimy do czarnego szlaku i przez chwilę zastanawiamy się czy nie iść na Skały jeszcze raz, jednak jesteśmy już nieco ściorani i zmęczeni - głównie przez temperaturę (tego dnia było mega gorąco!) i kończy nam się woda, a do auta mamy jeszcze jakieś 2,5 km.

Odbijamy więc w lewo, w stronę Strużnicy. Mijamy kolejne ciekawe formacje skalne, początkowo idąc po płaskim terenie. Schodzić zaczynamy dopiero po ~10 min, i wysokość wytracamy dosyć szybko. Dochodzimy do Strużnickiej Baszty (kolejne skałki) i tu ponoć jest gdzieś ścieżka, by dojść do skały Enis - niestety wtedy o tym nie wiedzieliśmy, a szkoda bo owa Enis jest ciekawym okazem. Tutaj możemy podziwiać panoramę Karkonoszy w całej ich okazałości.







Tuż za skałami zaczyna się mega strome zejście, musimy uważać by nie wyrżnąć orła bo mimo iż nie jest mokro, to można się poślizgnąć na kamyczkach. Dalej szlak prowadzi nas już otwartą przestrzenią i wygodną ścieżką. Nie ma tu ani grama cienia, więc pomimo rewelacyjnych widoków idzie nam się ciężko. Mijamy staw po prawej stronie, przy którym można sobie usiąść na ławeczce i odpocząć, my jednak idziemy dalej. Krótki przystanek robimy przy kolejnym stawie - tym razem z lewej strony, bo tu już mamy cień. Napawamy się jeszcze ostatni raz widokami, a  tu zza zarośli wypływa kaczka z młodymi :)









Zbieramy się, dochodzimy do pierwszych zabudowań i połączenia ze szlakiem żółtym i cieszymy się, że w końcu dotarliśmy do auta ;) Choć trasa nie była długa i wymagająca, to jednak dała nam trochę popalić - a w zasadzie to dało nam popalić słońce. Nie mniej jednak, byliśmy zadowoleni - to była jedna z fajniejszych i piękniejszych tras jakimi szliśmy, no i udało nam się skończyć kolejną klubową koronę :) I oboje zgodnie uznaliśmy, że jeszcze tu wrócimy - bo warto!

Cała trasa zajęła nam ~6,5h (łącznie z przerwami na zdjęcia, odpoczynek, jedzenie i zachwyt nad światem), natomiast wg mapy trasa powinna zająć 4,5h ( ~12 km).

Źródło: Mapa Turystyczna

Źródło: Mapy.cz

Projekty:

Jesteśmy ciekawi, czy zwiedzaliście już te rejony? Jeśli nie - koniecznie musicie to nadrobić!

Do zobaczenia na szlaku!
PAM.

Komentarze

  1. Uwielbiam Rudawy Janowickie. Dzisiaj się zastanawiałam, czy jechać , ale za mało czasu było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rudawach są trasy nawet na krótkie wycieczki :) Chociażby opisywany już przez nas Rudnik :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Pokaż nam, że tu byłeś_aś ♡